Postrzyżyny zapowiedź Svantevita
Postrzyżyny” to wstęp, przedmowa a zarazem
zapowiedź płyty, nad którą Percival Schuttenbach
pracuje już od ponad roku.
Mowa oczywiście o albumie „Svantevit” którego
premiera zaplanowana została na koniec lutego 2013.
Od początku zamiarem Percivala było nagranie
koncept albumu, mocno osadzonego w słowiańskim klimacie.
Będącego pełną odwołań historycznych opowieścią.
Która jednak, pomimo tej całej słowiańskości
oraz historycznych odniesień, jest przede wszystkim
wciągającym, wartkim, sensacyjnym, mrocznym thrillerem.
Godnym mistrza muzycznego horroru – Kinga Diamond’a
folk – metalowym dreszczowcem.
Między innymi dlatego, kolejnym krokiem Percival Schuttenbach,
było zawarcie w warstwie muzycznej – hołdu metalowi lat 80.
Nie znaczy to jednak, że folk zniknął ze „Svantevita” czy „Postrzyżyn”.
Jest na powstającej jeszcze płycie, dość skrzętnie ukryty.
Nie byłby jednak Percival sobą, gdyby nie był on obecny na tyle
– żeby w dalszym ciągu nazywać „Svantevit” płytą folk – metalową.
Po wyłapaniu pierwszego ciosu, rasowych metalowych rifów
i przebojowych melodii, słyszalnych od pierwszego
do ostatniego kawałka. Po nieuchronnej konstatacji,
że jest to klasycznie przebojowa, metalowa płyta,
której nie powstydziła by się żadna z kapel nagrywających
w przysłowiowych latach 80 (czyli w praktyce pomiędzy 81 a 96 rokiem).
Słuchacz, niejako w drugim i trzecim rzucie, będzie mógł
zachłysnąć się rozbudowaną, wielowątkową historią.
Samą w sobie, będącą świetnym tematem na powieść. Również,
i to nagroda dla najwytrwalszych, odnaleźć
po wnikliwym przesłuchaniu, ludowe motywy, strzępki pieśni,
nawiązania do kultury, tradycji. I co ciekawe – na poły
zapomniane elementy folku z terenów słowiańszczyzny zachodniej!
Bynajmniej nie podane na tacy! A właściwie z tacą mające
niewiele wspólnego. Ukryte i zaszyfrowane – także po to,
żeby stymulować słuchaczy! Zmuszać do myślenia i zdobywania wiedzy!
Co zwykł zresztą czynić, od początku swego istnienia,
Percival Schuttenbach.